Przedstawienie na 11 listopada
To było niezwykłe przedstawienie - takiego rozmachu, zaangażowania i oprawy zupełnie się nie spodziewałem. Szkoła podstawowa nr 1 w Grójcu podeszła do tego wydarzenia, jak do broadway’owskiej produkcji, już same stroje, rekwizyty, oświetlenie i cała oprawa zapierała dech w piersi, ale to jak młodzi aktorzy wcielali się w kolejne historyczne postacie całkowicie zwalało z nóg.
To było niezwykłe przedstawienie - takiego rozmachu, zaangażowania i oprawy zupełnie się nie spodziewałem. Szkoła podstawowa nr 1 w Grójcu podeszła do tego wydarzenia, jak do broadway’owskiej produkcji, już same stroje, rekwizyty, oświetlenie i cała oprawa zapierała dech w piersi, ale to jak młodzi aktorzy wcielali się w kolejne historyczne postacie całkowicie zwalało z nóg. Ogromne brawa.
Spotkanie autorskie z Aleksandrem Kwaśniewskim
Relacja ze spotkania autorskiego z panem prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim.
23 października w grójeckiej hali sportowej “Spartakus” odbyło się organizowane przez Bibliotekę Publiczną w Grójcu spotkanie autorskie z panem prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. Kiedy dotarłem na miejsce przywitał mnie piękny zachód słońca, a kiedy wszedłem wypełniającej się powoli ludźmi hali, miałem wrażenie jakbym wchodził na plan jakiegoś filmu. Wszędzie rozstawiony był sprzęt, mający przeprowadzić wywiad dziennikarz nerwowo przeglądał swoje pytania, ktoś grzebał przy kamerach, mikrofonach, sprawdzany był dźwięk, światła, wszędzie w grupkach zbierali się ludzie i dyskutowali ze sobą, panie bibliotekarki szykowały się na przybycie gościa.
Do Aleksandra Kwaśniewskiego, kiedy był jeszcze prezydentem, miałem stosunek dość chłodny. Byłem młody, moje poglądy były dużo bardziej ostre, ale chyba też o wiele mniej precyzyjne. Jednak z czasem, kiedy miałem szansę posłuchać tego, co mówi, zacząłem coraz bardziej szanować go jako osobę o niezwykłej kulturze, wiedzy i doświadczeniu. Rozmowy z nim zawsze były interesujące i miały w sobie coś, co niezwykle lubię u polityków - chęć dialogu, a nie walki. To niestety cecha niezwykle rzadka na naszej scenie politycznej.
Pan Prezydent już od samego początku skracał dystans, do każdego podszedł, przywitał się ciepło, wszystkim uścisnął rękę. Najpierw odpowiedział na pytania dziennikarza z radomskiego radia Rekord, potem przeszedł na scenę, gdzie Kinga Majewska, dyrektor grójeckiej biblioteki, przeprowadziła blisko dwugodzinną rozmowę z panem Prezydentem. Było o wszystkim, oczywiście o polityce, tak krajowej, jak i zagranicznej, o sporcie, o miłości, były pytania publiczności, był śmiech, były wspomnienia, dobre i złe, ale przede wszystkim było poczucie wspólnoty - miałem wrażenie, że niezależnie od tego kto jakie miał poglądy, mógł wysłuchać tego, co Aleksander Kwaśniewski ma do powiedzenia z ciekawością.
Potem ustawiła się kolejka do podpisów - chyba nikt się nie spodziewał, że będzie aż tak długa, ale dla każdego pan Prezydent miał chwilę na wymienienie uwag, uścisk dłoni i zdjecie. To było niezwykłe spotkanie, pełne ciepła, uśmiechów i życzliwości.
Koncert Żywiołaka
To był niesamowity koncert, muzyka, oprawa, publiczność, wszystko to splotło się w słowiańską baśń, gdzie pradawne bóstwa przechadzały się między ludźmi, co jakiś czas szepcząć temu i owej do ucha lub zanosząc sie upiornym śmiechem.
To był niesamowity koncert, muzyka, oprawa, publiczność, wszystko to splotło się w mroczną słowiańską baśń, gdzie pradawne bóstwa przechadzały się między ludźmi, co jakiś czas szepcząć temu i owej do ucha lub zanosząc sie upiornym śmiechem. Miałem wrażenie, że warszawski Klub Hydrozagadka na te kilka chwil zmienił się w spowite mgłami mroczne knieje.
Na miejsce przyjechałem gdy Żywiołak rozpoczynał rozstawianie sprzętu. Uwielbiam być trochę wcześniej, bo z jednej strony daje mi to szansę na rozgrzanie się i zapoznanie z miejscem, ale też serio uważam, że zdjęcia z przygotowań często wychodzą niesamowicie i dodają cajłej historii smaku. A dodatkowo daje mi to szansę zobaczenia zespołów, których słucham od lat od strony, której totalnie nie znam, jeszcze bez masek. Tak też było tym razem.
A potem koncert się zaczął i cała reszta nie miała znaczenia. Żywiołak na scenie to totalny żywioł, jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało, zagrali wiele z moich ulubionych, starszych utworów, tak że nogi same rwały się do tupania. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będę mógł ich oglądać na żywo.
Koncert Łysej Góry i Derwany
W tym koncercie było coś niesamowitego, atmosfera miejsca, kontakt z publicznością, kameralność i poczucie wspólnoty, wszystko to razem złozyło się na wspomnienie, do którego jeszcze długo będę wracać.
Łysej Góry słucham już od dłuższego czasu, więc kiedy na facebooku pojawiło mi się powiadomienie, że będą grać w Warszawie w VooDoo Club od razu wiedziałem, że będę chciał pójść. Ale coś mnie tknęło, zupełnie nie wiem skąd, ale okazało się, że w znajomych mam wokalistkę i frontmankę zespołu. Napisałem, czy nie chcieliby zdjęć i tak znalazłem się w piątkowy wieczór na Woli.
Uwielbiam móc widzieć koncerty od zaplecza, być na przygotowaniach i próbach. Te zdjęcia, jeszcze nie ‘wystepowe’, jeszcze z lekką tremą, szczątki rozmów o codzienności, dzieci, samochody, proza życia, którą później zastępuje energia występu, mają w sobie pewną surowość, coś zwyczajnego, pozwalającego spojrzeć na ludzi na scenie, jak na zwyczajnych ludzi.
Pierwsza wystąpiła Derwana, folkowo metalowy zespół. Dali niezwykle energetyczny występ, pełen ekspresji, pasji, szału. Było lirycznie, było mocno, był taniec i wspólne śpiewanie. Nie znałem tego zespołu, ale już mam kilka kawałków na mojej playliście.
No i potem się zaczęło. Na scenę wyszła Łysa Góra i wszystko inne przestało się liczyć. Ten chłodny wrześniowy wieczór rozgrzali do czerwoności - nie tylko muzyką, ale przede wszystkim swoją charyzmą, kontaktem z publicznością, teatrem, humorem, ale też melancholią. Było niezwykle. Melodie wciąż siedzą mi w głowie i chyba szybko jej nie opuszczą.
Ślub Igi i Mateusza
Niezwykły, pełen emocji ślub Igi i Mateusza.
Ależ to był piękny ślub. Emocje co chwilę sięgały zenitu, były łzy wzruszenia, wybuchy śmiechu, uściski, często połączone z ocieraniem łez, które z kolei prowadziło do kolejnej eksplozji śmiechu, było pyszne jedzenie, fantastyczna muzyka, piosenki z filmu “Chłopi” czy gry “Wiedźmin” przeplatały się z Krzysztofem Krawczykiem, współczesnym polskim rapem, którego nawet nie będę udawał, że znam. Tańczyły wszystkie pokolenia, najczęściej razem, a to wszystko w pięknych okolicznościach przyrody, jak mawiał klasyk, niepowtarzalnej czyli w kościele św. Jadwigi Śląskiej w Milanówku i niezwykle malowniczych Firlejach w Musułach. Ale najważniejsze, to niezwykła więź pomiędzy parą młodą. Świadek, podczas swojej mowy mówił, że młodzi zawsze byli dla niego wzorem tego, jak powinien wyglądać związek i muszę powiedzieć, że choć Igę i Mateusza widziałem na żywo po raz pierwszy, doskonale rozumiem co miał na myśli. Long story short było niesamowicie, wciąż czuję tę pozytywną energię.
Konferencja WyEdukowani
Zapraszam do obejrzenia mojej relacji z konferencji "WyEdukowany Dyrektor nowoczesnej szkoły”.
Jakiś czas temu miałem przyjemność robić zdjęcia podczas konferecji “WyEdukowany Dyrektor nowoczesnej szkoły” zorganizowanej przez firmę WyEdukowani - Akredytowana Placówka Doskonalenia Nauczycieli, podczas której dyrektorzy szkół z całej Polski brali udział w warsztatach i panelach. Dla mnie, jako nauczyciela, bylo to o tyle interesujące doświadczenie, bo poza tym, że robiłem zdjęcia, miałem okazję posłuchać o tym, jak powinna wyglądać współpraca z gronem pedagogicznym i jak to wygląda z tej drugiej strony. No i porównać to z własnym doświadczeniem.
Miejsce, w którym konferencja się odbywała, czyli hotel Mercure Wiazowna Brant zagwarantowało świetny klimat, bardzo smaczne jedzenie a na koniec dnia grilla w klimatycznej altanie, gdzie całe wydarzenie zakończyło się w przemiłej atmosferze.
Chrzest Sary
To był mój pierwszy taki chrzest. Już kiedy przekroczyłem progi domu i ogarnął mnie radosny chaos przygotowań, przeczuwałem, że to będzie trochę inne doświadczenie.
To był mój pierwszy taki chrzest. Już kiedy przekroczyłem progi domu i ogarnął mnie radosny chaos przygotowań, przeczuwałem, że to będzie trochę inne doświadczenie. Dzieci szalały, goście radośnie wymieniali poglądy, rozmawiali, witali się, gdzie nie spojrzeć, coś się działo. A do tego przemiły piesek wydawał się opanować umiejętność bi-a może nawiet więcej-lokacji i był chyba wszędzie naraz.
Potem pojechaliśmy do kościoła w Górze Kalwarii (Parafia Rzymskokatolicka Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny), gdzie w tym dniu odbywało się osiem chrztów, wszystkie podczas tego samego naborzeństwa - ksiądz dwoił się i troił starają się ogarnąć co jest czym czego, ale nie było łatwo. Do tego był niezwykły upał, więc nie było lekko, ale kościół co i rusz rozbrzmiewał śmiechem, tu też królowały emocje.
Ale prawdziwą wisienką na torcie była niespodzianka dla rodziców przygotowana przez mamy i chrzestnych - wielki dmuchany miś, który rozkręcił zabawę do czerwoności. Takich tańców i swawoli nie widziałem jeszcze na chrzcie - wszystko w fantastycznych, radosnych nastrojach w pięknym Hotelu Borowina.
Ewa, Maciek i Florentyna.
To był niezwykły weekend. Pierwszy raz miałem robić zdjęcia na ślubie połączonym z chrztem, więc nie będę ukrywał, byłem w lekkich emocjach. Kiedy dojechałem do Modlniczki zobaczyłem bardzo ładny, skromny kościół. Byłem chwilę wcześniej, więc miałem chwilkę, żeby obejść okolicę. Udało mi się też zamienić kilka słów z bardzo sympatycznym księdzem. Chwilę później pojawili się pierwsi goście, którzy też okazali się przesympatyczni. Po ślubie i chrzcie pojechaliśmy do niezwykle malowniczego miejsca - dworu w Tomaszowicach, gdzie w miłej atmosferze goście zasiedli do obiadu, a dzieci rozrabiały biegając i śmiejąc się do siebie. I taki było całe to wydarzenie. Pełne uśmiechów, uścisków, rozmowy i pozytywnych uczuć.
To był niezwykły weekend. Pierwszy raz miałem robić zdjęcia na ślubie połączonym z chrztem, więc nie będę ukrywał, byłem w lekkich emocjach. Kiedy dojechałem do Modlniczki zobaczyłem bardzo ładny, skromny kościół. Byłem chwilę wcześniej, więc miałem trochę czasu, żeby obejść okolicę. Udało mi się też zamienić kilka słów z bardzo sympatycznym księdzem. Chwilę później pojawili się pierwsi goście, którzy też okazali się przesympatyczni. Po ślubie i chrzcie pojechaliśmy do niezwykle malowniczego miejsca - dworu w Tomaszowicach, gdzie w miłej atmosferze goście zasiedli do obiadu, a dzieci rozrabiały biegając i śmiejąc się do siebie. I takie było całe to wydarzenie. Pełne uśmiechów, uścisków, rozmowy i pozytywnych uczuć.
Warsztaty u Szymona Kasolika
Celem wyjazdu były warsztaty u Szymona Kasolika, podcastera prowadzącego dwa fantastyczne podcasty - Fotograficznie Rzecz Biorąc i Najgorszy podcast o fotografii (oba bardzo gorąco polecam), fotografa ślubnego i nie tylko.
To był fantastycznie spędzony czas. Po pierwsze miałem chwilę, żeby obejść Kraków w te i nazad, poznałem fantastycznych ludzi i trafiłem w niezapomniane miejsca - ale nie o tym. Celem wyjazdu były warsztaty u Szymona Kasolika, podcastera prowadzącego dwa fantastyczne podcasty - Fotograficznie Rzecz Biorąc i Najgorszy podcast o fotografii (oba bardzo gorąco polecam), fotografa ślubnego i nie tylko. Same warsztaty miały miejsce w studio Pan.da, starej hali przekształconej w plac zabaw dla fotografów, a przynajmniej tak to wyglądało z mojej perspektywy.
Warsztaty rozpoczęła romowa o robieniu zdjęć połączona z prezentacją, a potem przyszła kolej na mięso, czyli część praktyczną. Naszymi modelami byli Kasia i Mariusz oraz Asia i Piotrek. Praca z nimi, kreatywność zarówno Szymona, jak i pozostałych warsztatowiczów była niezwykle inspirująca, co mam nadzieję widać na zdjęciach.
Chrzest Marianki
Fotorelacja ze chrztu świetego Marianki.
W Świętochłowicach nigdy chyba wczesniej nie byłem. Żeby być na czas zerwałem się skoro świt. Przez całą drogę pogoda była straszna, lało, wiało, pełen serwis, więc obawiałem się, że nici ze światła, ale gdy dojechałem na miejsce niebo się przejaśniło i wyszło słońce. Potem już było tylko lepiej.
Przywitała mnie bomba energii zwana Matyldą, która wypełniała każdą przestrzeń swoim uśmiechem i niespożytym zapałem do psot. Oraz dwa koty. Oraz piękne, niezwykle fotogeniczne mieszkanie. Oraz rodzice i oczywiście najważniejsza w tym dniu osoba, czyli śpiąca Marianka.
Sam chrzest odbył się w Kościele NSPJ w Świętochłowicach. To co zwróciło moją uwagę, to niezwykle wspólnotowe podejście do mszy. Wszystkie miejsca w koście były zajęte, panowała atmosfera skupienia, ale też życzliwości.
Po chrzcie w rodzinnej atmosferze odbył się obiad w bardzo klimatycznej restauracji Bistro Brylancik. Żurek był pierwsza klasa, a ja załapałem się na jedno ze zdjęć.
Sesja w Wilanowie
Zdjęcia z sesji ślubnej Kingi i Przemka w Wilanowie. Piękny letni dzień.
Kilka zdjęć z sesji ślubnej Kingi i Przemka. To był piękny dzień. W ostatniej chwili doszło do spontanicznej zmiany miejsca - pomimo, że przez lata mieszkałem tuż obok, w Wilanowie zbyt często nie bywałem i aż tak dobrze tego miejsca nie znam. Trochę obawiałem się tłumów turystów, ale wszystkie moje obawy szybko się rozwiały. Spędziliśmy miły dzień i widać to na zdjęciach.
Ślub Kingi i Przemka
W powietrzu czuć było wielkie, niezwykle pozytywne emocje. Kinga promieniała, wyglądałą pięknie w swojej sukni. Przemek z Mateuszem stroili samochód. Wszędzie unosiły się bańki mydlane. Panowała atmosfera oczekiwania i zabawy i tak już pozostało do końca.
To był niezwykły dzień. Oczywiście dla pary młodej, ale dla mnie też. W jednym dniu miałem zakończenie roku szkolnego, po raz pierwszy jako wychowawca, potem tradycyjna rada pedagogiczna i po niej symboliczny grill na zakończenie. Potem ślub i wesele. Zapowiadało się niezwykle pracowicie. No i trochę stres, że w pewnym momencie zabraknie sił.
Ale kiedy zaczynałem fotografować przygotowania obawy znikły i owładnęła mnie magia tego dnia. W powietrzu czuć było wielkie, niezwykle pozytywne emocje. Kinga promieniała, wyglądałą pięknie w swojej sukni. Przemek z Mateuszem stroili samochód. Wszędzie unosiły się bańki mydlane. Panowała atmosfera oczekiwania i zabawy i tak już pozostało do końca.
Ceremonia w parafii św. Anny w Piasecznie prowadzona przez młodego księdza kipiała humorem i ciepłem. Było wzruszająco, rodzinnie i niezwykle gorąco. A to dopiero przedsmak tego, co działo się w Cafe Rosso w Złotokłosie, gdzie pod okiem DJ Dawida z Imprezowego Klimatu tańcom i zabawom nie było końca.
Na scenie w GOK
Występy grupy teatralnej w Grójeckim Ośrodku Kultury. Było niesamowicie, aktorzy naprawdę przeszli samych siebie doprowadzając publiczność do smiechu i łez. Magiczny wieczór!
To był niezwykły wieczór, sala zapełniona po brzegi. Jak zawsze w Grójeckim Ośrodku Kultury niemalże rodzinna atmosfera - wszędzie znajome twarze, tak na scenie, jak na widowni. Z wizyty na wizytę, coraz więcej. O samej sztuce nie wiedziałem nic, tyle tylko, że to komedia, ale nie miałem pojęcia czego się spodziewać, bardziej byłem chyba nastawiony na robienie zdjęć, niż na cokolwiek innego, ale już po chwili aktorzy całkowicie zawładnęli nie tylko moją wyobraźnią, ale i całej zgromadzonej widowni. Co i rusz słychać było salwy śmiechu, wszyscy bawili się wyśmienicie.
Następnego dnia miałem możliwość przyjrzeć się próbie przed przedstawieniem. Bardzo lubię takie momenty, zwłaszcza kiedy podczas mycia sceny, aktorzy ćwiczą w zupełnie innej przestrzeni. Perspektywa tego co widać z widowni, a tego co widać ze sceny jest totalnie inna . Uwielbiam widzieć aktorów w zupełnie innej rzeczywistości, niż ta sceniczna - tak też było i tu - to te kilka zdjęć, gdzie widać aktorów siedzących na krzesełkach, odgrywających jedną ze scen.
Jedną z rzeczy, które zawsze mnie fascynowały, była możliwość zajrzenia w zakamarki teatru, czy kina. Tu się dobrze złożyło, bo GOK jest tak naprawdę jednym i drugim - oglądanie przedstawienia z projektorowni to zupełnie inne doświadczenie, w każdym kącie kryją się ślady przeszłych i przyszłych przedstawień, pokazów, wydarzeń.
To było magiczne doświadczenie, mam nadzieję, że jeszcze wiele razy będę tu wracał.
Chór miasta Grójec
Zdjęcia z występów Chóru miasta Grójec.
Chór miasta Grójec zajmuje w moim sercu miejsce szczególne nie tylko ze względu na fakt, że śpiewa w nim moja żona, ale też, że dzięki niej miałem okazję słuchać bardzo wielu pięknych występów i też w ostatnich latach je dokumentować, co niewątpliwie wiele mnie nauczyło jeśli chodzi o fotografię.
Prezentowane tu zdjęcia pochodzą z dwóch wydarzeń, które miały miejsce w Grójcu w maju i czerwcu - pierwsze to 22. Ogólnopolski Festiwal Pieśni Sakralnej (zakończony zdobyciem brązowego pasma!!!), drugi to koncert zamykający ten sezon, który odbył się w GOK.
Inne zdjęcia z wydarzeń w GOK można znaleźć tu.
Koncert szkolnego zespołu
Koncert kończący pracę naszego szkolnego zespołu w Zespole Szkół nr 1 w Piasecznie. Młodzi artyści brawurowo wykonali takie piosenki jak między innymi Hit the road Jack, Wicked game, czy niezwykle klimatycznie zaśpiewne Zombie. Wystąpiła też nasza szkolna drużyna cheerleaders. Było wzruszająco, głośno i nostalgicznie.
Koncert kończący pracę naszego szkolnego zespołu w Zespole Szkół nr 1 w Piasecznie. Młodzi artyści brawurowo wykonali takie piosenki jak między innymi Hit the road Jack, Wicked game, czy niezwykle klimatycznie zaśpiewne Zombie. Wystąpiła też nasza szkolna drużyna cheerleaders. Było wzruszająco, głośno i nostalgicznie.
Bal na koniec 8 klasy
To był prawdziwy zastrzyk energii. Młodzi absolwenci bawili się wyśmienicie, a ja się co nieco dowiedziałem o świecie. Tańczyli, śpiewali, bawili się jakby nie było jutra, co mam nadzieję trochę udało mi się na zdjęciach oddać.
To był prawdziwy zastrzyk energii przy muzyce, której na co dzień nie słyszę (że tak delikatnie to ujmę :D) - ale młodzi absolwenci bawili się wyśmienicie, a ja się co nieco dowiedziałem o świecie. Tańczyli, śpiewali, bawili się jakby nie było jutra, co mam nadzieję trochę udało mi się na zdjęciach oddać. Na pewno atmosfery dodawała niezwyle klimatyczna sala w Leśnym Zakątku w Lisówku oraz świetny DJ Wruna.
Koncert TulaMade
Kilka zdjęć z koncertu zespołu TulaMade, który był koncertem wspomnień o Dariusz Perku Kąkol. Niezwykłe wydarzenie, pełne wzruszeń, historii i muzyki.
Wspomnienie Dariusza Perku Kąkola
Zespół TulaMade, w którym śpiewa moja koleżanka z pracy dał koncert upamiętniający Dariusza Perku Kąkola., który zmarł rok wcześniej. Niezwykłe wzruszająca atmosfera, pełna wspomnień, których tłem były niezwykłe zdjęcia Dariusza, prezentowane na ekranie w trakcie koncertu. Rodzinna, pełna skupienia atmofera była czymś wyjątkowym, miałem wrażenie, że na sali były głównie osoby, dla których Dariusz był kimś bardzo ważnym, i sam, choć go nigdy nie spotkałem, miałem wrażenie, że jego duch unosił się tego wieczoru w powietrzu. Mam nadzieję, że na moich zdjęciach choć trochę to widać.
Chór w Re(y)moncie i zespół INS
Kończące rok szkolny występy chóru w Re(y)moncie oraz zespołu INS. Uczniowie zapewnili niezwykle magiczne chwile przy muzyce takich zespołów jak ABBA, Nirvana, Arctic Monkeys czy Måneskin.
Koncert, z którego zdjęcia można tu obejrzeć, miał miejsce w Zespole Szkół im. Stanisława Reymonta. Wieńczył on pierwszy rok pracy chóru oraz nowopowstałego zespołu INS. Chór zaśpiewal piosenki z repertuaru zespołu ABBA, natomiast zespół zaprezentował największe hity Nirvany, Arctic Monkeys czy Maneskin. Publiczność była oczarowana piosenkami i żywiołowo reagowała, co mam nadzieję, udało mi się uchwycić.
Chrzest Izabeli
Zapraszam do obejrzenia zdjęć z chrztu Izabeli, który odbył się w urokliwym kościele - Leśna Polana. Ceremonię świętowano w gronie najbliższych, a niezapomniany obiad odbył się w eleganckiej restauracji Weranda.
Zapraszam do obejrzenia reportażu z chrztu Izabeli, który odbył się w urokliwym kościele - Leśna Polana. Ceremonię świętowano w gronie najbliższych, a niezapomniany obiad odbył się w eleganckiej restauracji Weranda.
Komunia Michaliny
Wyjątkowa, bardzo kameralna pierwsza komunia. W rodzinnej atmosferze, w pięknych okolicznościach przyrody.