Kuba Ryszkiewicz Kuba Ryszkiewicz

Dożynki w Opaczy

Cóż to były za emocje. Myślałem, że to będzie raczej skromna, z tych bardziej rachitycznych impeza, a tu że tak powiem, na pełnej.

Cóż to były za emocje, jaka kapitalna impreza wrześniowa na początek roku szkolnego. Myślałem, że to będzie raczej skromna, z tych bardziej rachitycznych impeza, a tu że tak powiem, na pełnej. Wszędzie pełno ludzi, stoły uginają się pod wszelkiej maści dobrami, pełno bardzo różnych sprzedawców, od własnej produkcji serów, miodów z pasieki, przez ekologiczne warzywa i owoce, na rękodziele skończywszy, zespoły na scenie zmieniają się jak w kalejdoskopie, grając wszelkiego rodzaju muzykę, zawsze jednak z ludowym zacięciem, wszędzie słychać śmiejące się, rozrabiające dzieciaki, rodzice gadają przy piwie i kiełbaskach, wszędzie uśmiechy, słowem czad, kto by pomyślał, że na wrześniowej imprezie będzie tyle lata! Super dożynki Gmina Konstancin-Jeziorna, super występ Chór w Re(y)moncie Zespół Szkół im. Władysława Stanisława Reymonta.

Read More
Kuba Ryszkiewicz Kuba Ryszkiewicz

Zakamarki Krakowa

Te kilka dni, które miałem okazję spędzić w Krakowie, dało mi szansę poznania go od strony, której wcześniej nie znałem.

Te kilka dni, które miałem okazję spędzić w Krakowie, dało mi szansę poznania go od strony, której wcześniej nie znałem. Z faktu, że zameldować się w hotelu mogłem dopiero po 16, a przyjechałem koło 8, wynikało, że miałem od groma czasu, by bez celu szwędać się po ulicach. Ten sposób poznawania miasta zawsze uważałem za najciekawszy, więc po prostu szedłem za moim nosem i wchodziłem w każdy możliwy zakamarek. Odkrywałem mniej lub bardziej zapomniane podwórka Kleparza, trafiłem do niesamowitej pracownii witraży Ryszada Łobody, gdzie spędziłem chyba godzinę słuchając o tajnikach i ciekawostkach, nie tylko związanych z witrażami, ale z wieloma innymi pasjami pana Ryszarda.

Innym z miejsc, gdzie też trafiłem przypadkowo, a które na długo zapisze się w mojej pamięci, to kawiarnia Chleby Sióstr Bochenek - wyróżniająca się na tle innych podobnych miejsc na Kleparzu tym, że nie jest, jakby to ująć, modna, jest jakby wręcz antyhipsterka. To nie do końca oddaje to, co chcę powiedzieć, ale wchodząc tam, czułem, że przyciąga mnie zapach świeżo upieczonego chleb, to że właścicielka stojąca za ladą piekła własnie ciastka, że miałem wrażenie, że czas zatrzymał się tam w miejscu, a przynajmniej, że zwolnił na chwilę. Tu też spędziłem dobrą godzinę na rozmowie, przy pysznej domowej jajecznicy z pajdą chleba z pomidorem i kawą.

Ten wyjazd to też ludzie spotkani na ulicy - pani, którą jakiś zapalony fotograf, lub co chyba bardziej sugerowała, szpieg z krainy deszczowców, który gonił ją na ulicy. Prosiła mnie, żebym, chyba w imieniu wszystkich fotografów świata,  wytłumaczył jej, czemu ktoś obcy robił jej zdjęcia, a ponieważ nie bardzo wiedziałem co powiedzieć, więc tylko nieudolnie próbowałem wyjaśnić czemu ja akurat robię od pięciu minut zdjęcie pustej ściany. To było o tyle ciekawe doświadczenie, że tym samym zmusiło mnie do przemyślenia, z jakiego powodu właściwie to robię.

To też pani z jakiegoś budynku wojskowego, o który opierałem się robiąc zdjęcie ulicy obok, która cierpliwie czekała, aż naciskę migawkę, żeby zwrócić mi uwagę na fakt, że w tym miejscu robić zdjęć nie wolno. To też rozmowa z młodym człowiekiem z greenpeace zbierającym podpisy pod petycją o stworzenie parków narodowych, którego to przedsięwzięcie raczej nie bardzo rokuje na powodzenie, zważywszy, że jak sam powiedział, byłem pierwszą osobą, którą udało mu się zatrzymać, a było już wczesne popołudnie. To w końcu wiele innych krótkich wymian w kawiarniach, restauracjach, w biegu.

Podsumowując, Kraków fajnym miejscem jest.

Read More
Kuba Ryszkiewicz Kuba Ryszkiewicz

Motoserce Góra Kalwaria

To była megafajna impeza. Super muzyka, dużo cięższa niż się spodziewałem, bardzo różnorodna. A to wszystko na pikniku zorganizowanym przez Zryw MC Poland w Górze Kalwarii w ramach akcji charytatywnej Motoserce.

To była megafajna impeza. Super muzyka, dużo cięższa niż się spodziewałem - zaczął zespół The Kroach niezwykle żywiołowym, cięzkim graniem. Byłem lekko zaskoczony, bo była chyba 11 godzina, środek miasta, wszędzie rozrabiają dzieciaki, naprzeciw elegancki pomnik Jana Pawła 2, a tu muzyka z piekła rodem, ale moje metalowe serduszko biło mocno i było przeszczęśliwe. Niesamowity był też fan, który cały koncert spędził tuż pod sceną tańcząc, śpiewając i generalnie bawiąc się megafajnie.

Potem na scenę weszli Junk Hustler - zagrali bardzo klimatycznie i grungowo - ciężko było się skupić na zdjęciach, bo nogi same tupały. Poza własnymi kawałkami zagrali też “Born to be wild”, które w wyobraźni przeniosło mnie do klubu motocyklowego w USA, gdzie siatka oddzielająca zespół od publiczności zatrzymuje lecące w stronę muzyków butelki. Ale nic takiego nie miało miesca, w powietrzu latały bańki mydlane, panowie w skórach zajadali się watą cukrową i grochówką, a dzieciaki goniły się na trawie do upadłego.

Na koniec na scenę weszli Mandrake Route, czyli zespół grający utwory legendarnego Deep purple z pierwszego składu. Na koncertach Purpli miałem okazję być kilka razy i muszę powiedzieć, że chłopaki niewiele ustępowali legendarnej kapeli. Długie solówki na hammondach, gitarowe popisy niemalże Blackmorowskiego kalibru, świetna sekcja rytmiczna i wokal sprawiły, że “Hush” wciąż leci mi w głowie.

Sam piknik zorganizowany przez Zryw MC Poland w Otwocku chapter Góra Kalwaria w ramach akcji charytatywnej Motoserce (współorganitorzy to Gmina Góra Kalwaria oraz Ośrodek Kultury Góra Kalwaria

Motoserce to zbiórka krwi organizowana przez motocyklistów z Kongresu Polskich Klubów Motocyklowych.  Na miejscu stał specjalny autobus, gdzie można było oddać krew.  Zachętą były różnego rodzaju nagrody. 

Wszędzie chodzili poważnie wyglądający goście w szkórzanych kurtkach, co chwilę słychać było dźwięk ryczących silników. A wszędzie bawiące się dzieci i atmosfera pikniku z grami i zabawami. serwowaną grochówką, bańkami mydlanymi, watą cukrową i ciężką metalową muzyką. Coś niebywałego.

Read More