Motoserce Góra Kalwaria

To była megafajna impeza. Super muzyka, dużo cięższa niż się spodziewałem - zaczął zespół The Kroach niezwykle żywiołowym, cięzkim graniem. Byłem lekko zaskoczony, bo była chyba 11 godzina, środek miasta, wszędzie rozrabiają dzieciaki, naprzeciw elegancki pomnik Jana Pawła 2, a tu muzyka z piekła rodem, ale moje metalowe serduszko biło mocno i było przeszczęśliwe. Niesamowity był też fan, który cały koncert spędził tuż pod sceną tańcząc, śpiewając i generalnie bawiąc się megafajnie.

Potem na scenę weszli Junk Hustler - zagrali bardzo klimatycznie i grungowo - ciężko było się skupić na zdjęciach, bo nogi same tupały. Poza własnymi kawałkami zagrali też “Born to be wild”, które w wyobraźni przeniosło mnie do klubu motocyklowego w USA, gdzie siatka oddzielająca zespół od publiczności zatrzymuje lecące w stronę muzyków butelki. Ale nic takiego nie miało miesca, w powietrzu latały bańki mydlane, panowie w skórach zajadali się watą cukrową i grochówką, a dzieciaki goniły się na trawie do upadłego.

Na koniec na scenę weszli Mandrake Route, czyli zespół grający utwory legendarnego Deep purple z pierwszego składu. Na koncertach Purpli miałem okazję być kilka razy i muszę powiedzieć, że chłopaki niewiele ustępowali legendarnej kapeli. Długie solówki na hammondach, gitarowe popisy niemalże Blackmorowskiego kalibru, świetna sekcja rytmiczna i wokal sprawiły, że “Hush” wciąż leci mi w głowie.

Sam piknik zorganizowany przez Zryw MC Poland w Otwocku chapter Góra Kalwaria w ramach akcji charytatywnej Motoserce (współorganitorzy to Gmina Góra Kalwaria oraz Ośrodek Kultury Góra Kalwaria

Motoserce to zbiórka krwi organizowana przez motocyklistów z Kongresu Polskich Klubów Motocyklowych.  Na miejscu stał specjalny autobus, gdzie można było oddać krew.  Zachętą były różnego rodzaju nagrody. 

Wszędzie chodzili poważnie wyglądający goście w szkórzanych kurtkach, co chwilę słychać było dźwięk ryczących silników. A wszędzie bawiące się dzieci i atmosfera pikniku z grami i zabawami. serwowaną grochówką, bańkami mydlanymi, watą cukrową i ciężką metalową muzyką. Coś niebywałego.

Previous
Previous

Zakamarki Krakowa